środa, 16 października 2013
Dziś tylko dwa zdania :)
Dzisiejszy wpis króciutki. Jeszcze trochę rzeczy tam dojdzie, ale większość zrobiona :)
sobota, 12 października 2013
Niechcemisięęęę... nic :S
Ja już nie powiem nic na temat daty mojego ostatniego wpisu na blogu. Teraz jest to wszystko wykończone, jest plisa wokół dekoltu, są plisy na bokach przodu, są guziczki, jest jeden rękaw wszyty.
Te kolczyki między innymi poleciały do Apak w zamian za tę prześliczną panienkę i sówkę -
Wiem, że takich filmów jest tam sporo, ale może komuś akurat się przydadzą.
czwartek, 18 lipca 2013
Zielona torebka, zielona sukienka
Dzieńdoberek :)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze :) Dzisiaj będzie zielono. Nie planowałam tego, tak się złożyło. Ktoś poprosił mnie o zrobienie torebki podobnej do tej - Podjęłam się tego zadania, choć przyznam - miałam problem czym taką torebkę usztywnić, jakie wybrać zapięcie itp. Robiłam z bawełny Essentials Cotton. Podszewka jest z płótna, usztywniałam kamelą (camelą) z klejem. Szyłam ręcznie. Efekt mojej podróbki jest taki - Torebka ma wymiary 27x20cm (oczywiście bez "paska"). Druga zieloność, to sukienka. Powstała z Eldorado Puppets 16. W 50 gramach jest 385 metrów. Szydełko 1,2 mm. Zużyłam troszkę ponad 5 motków. Tyle nowości.
Na dodatek pompka mi wariuje, jakaś arytmia wlazła, przez dwa dni co z wyrka się podniosłam, to serducho rwało jak zwariowane, co chwilkę przerwy robiło. Teraz już troszkę lepiej, bo przerw niewiele, tylko pracuje nierówno. Pobolewa mnie też coś ni to żołądek ni to serducho, ale da się przeżyć. Lekarka chciała mnie do szpitala wysłać, ale postanowiłam przeczekać. Pozdrawiam słonecznie i do usłyszenia :)
piątek, 28 czerwca 2013
Nowa sukienka i zaległości.
Osoby, które śledzą moje wpisy na facebooku, widziały jak się rodziła. Kwadrat po kwadracie, uparcie. Wczoraj ją skończyłam i byłabym zadowolona, gdyby nie to, że ostatnio przybyło mi sporo kilogramów i zamiast fajnej sukienki, to te kilogramy - głównie na brzuszku - rzucają się w ślipia :( a tak się rodziła Nie, to nie jest frywolitka :) Szydełko 1 mm, 1,2 mm, 1,5 mm oraz 2 mm. Zrobiłam też bluzeczkę powtórkę, prawie identyczną już kiedyś robiłam. i jeszcze drobiazgi Na koniec coś ładnego wreszcie. Skierka. Przedwczoraj miała sterylizację, fotkę cyknęłam wczoraj. Miał być koniec, ale jeszcze pokażę jak sobie troszkę ćwiczę :)) Niestety na normalnym rowerku już nie pojadę, zawroty i wzrok dziurawy (ubytki w polu widzenia), a jeździło się, oj, jeździło - oto dowód ;) Pozdrawiam wszystkich cieplutko i dziękuję za zaglądanie i za komentarze :)
środa, 22 maja 2013
Frywolnie
No ładnie, blog zaniedbany i opuszczony. Gdyby nie komentarze, to pokryłyby go pajęczyny. Dziękuję za miłe komentarze i za odwiedziny. Rękoczyny moje raczej skromne. Powstały jeszcze wianki i dwie torebki komunijne i komplecik do chrztu, ale już tego nie pokażę. Do przyszłego roku obiecuję nie pokazać ani pół wianka :) W sumie wyplątałam 5 torebek i przyznam szczerze, że mi się przejadły. Postanowiłam zerwać z białą nitką na jakiś czas i tak zrywałam, że ulęgło się jeszcze takie ślubne komplecisko - Troszkę zieleni osłodziło mi tę biel :) No dobrze, były też inne kolory, ale malutko - Chcąc wykorzystać resztkę białej Aidy z czółenek zrobiłam eksperyment i wyszły upiorne gniotki. Chciałam je nawet pociąć, ale ostatecznie życie darowałam i mam takie oto kolczyki - Chciałam się zrehabilitować i zrobić drugie, ładniejsze, ale na czółenkach tym razem nici zostało za mało. Aidę już zdążyłam schować w czeluściach szafki a pod ręką miałam tylko cieńszą nitkę - Altin Basak Klasik 50. Nawinęłam ją na czółenko i stwierdziłam, że skoro tyle mam tej nici na czółenku to zrobię... serwetkę, na którą od dawna chorowałam :D Serwetka nawet mi się podoba :) Jednak nawet najpiękniesza serwetka nie przebije tego, co miałam pod moim oknem, a czego niestety już nie ma - Od zimy pod furtkę przyłazi nam stadko dzików. Wcześniej był wielki dzik, locha i podrostki a teraz wielki dzik, wielka locha i chyba z dziesięć maluszków. Nie wiem jak często się lochy kocą znaczy ... proszą, czy to kolejne dzieci tej samej lochy, czy może inna rodzinka nas nawiedza. Początkowo przychodziły późnym wieczorem i w nocy a teraz w dzień. Jakiś facet miał postawiony samochód koło naszego ogrodzenia, po jakimś czasie wraca do auta a tu naprzeciw niego, tak ze dwa metry przed nim wielgachny dzik, facet stanął jak wryty a potem... kroczek w tył, drugi kroczek w tył i... galop po schodach do góry :)
... żartuję przecież ;) |
Archiwum
Ostatnie wpisy
Zakładki:
![]() Moje strony
Strony i blogi przyjaciół
Wyróżnienia
![]() ![]() ![]() Wyróżnienia cd...
![]() Wyróżnienia cd..
![]() ![]() ![]() Wyróżnienia cd.
![]() ![]() ![]() Z Forum
|